Hokus pokus, czary mary - nowy limit - dwa browary
Witojcie! Z tej strony Paweł, alkoholik! Wszyscy wiemy, że pijącemu alkoholikowi nie brakuje najrozmaitszych umiejętności, więc nie powinno nas dziwić, że pięciowymiarowa matematyka i magia, również do takowych się zaliczają...ale do rzeczy. Mieliście kiedyś limit picia? Taki nałożony? Ale nie przez siebie (bo to i tak kurwa bzdura), tylko przez kogoś? I tu też trzeba zawęzić, bo nie chodzi o limit typu "piwo z kumplami i do domu", czy "nie najeb się na tej imprezie za bardzo". Nie! Ja mówię kurwa o takim limicie z prawdziwego zdarzenia! Takim dziennym, stałym limicie! Ja miałem - 2 browary po pracy... No kurwa challenge accepted! I tu właśnie wjeżdża nam Houdini i Pitagoras jednocześnie. Bo wyobraźcie sobie, że wracam z pracy i kupuję czteropak piwa. I tu wszystko się zgadza, bo w tym czteropaku znajdują się owe dwa limitowane piwa. Po drodze do domu na szybko wypijam dwa (to drugie prawie do zerzygania bo do domu 20 minut), więc zaraz przed wejściem otwieram to ...